w większości cichy...
nie całkiem umarły
nie do końca zniszczony
o oczach pustych i szarych
z duszą przez ramie przewieszoną
wleczesz się jak zły czas
na półpiętrach przystając
i znów przychodzi ta myśl zła
niecierpliwie nachalnie pytając
co worek goryczy nieść ci każe
smutek strach pogardę
całą masę niecnych zdarzeń
błazna śmiech bliskich zdradę
czyś jest winien wielkich zbrodni
komuś rany zadał człeku zły
po coś sie wogóle rodził
gdzie się kryjesz i co śnisz
odpowiadaj wrzeszczy ktoś
i się odsuń w oczy nie patrz
szyjesz wzrokiem na wskroś
i w cichości swojej trwasz
nikt nie dowie się od ciebie
jaką ranę w sercu kryjesz
czy z miłości jesteś zbiegiem
czy banitą z wyroków tuzinem
...złym nowinom...
Komentarze (2)
ostre slowa... az mi go szkoda. przemawia do mnie
piękny wiersz, można sie nad nim zamyślić