Wielka cisza
Mojej śp. Cioci Danucie
(Inspiracją do napisania tego tekstu były
powieści: „Najdziksze serca”, J. O.
Curwooda, i „Bellew Zawierucha”, J.
Londona. Oraz opowiadania: "Biała Cisza",
"Odyseja Północy" i "Rozniecić ogień", J.
Londona)
***
Otacza mnie zewsząd cisza śnieżnych
pustkowi.
Przytłacza mnie…
Brnę po kolana w lśniącym, skrzypiącym
śniegu. Mienią się kryształki lodu,
gwiazdki,
gwiazdeczki…
Stalowe niebo i cisza, wielka cisza
przytłaczającej mnie pustki,
bezbrzeżnej,
przejmującej bieli…
Gdzieś w oddali, dostrzegam jakby zarys
niczego,
jakby się coś wciąż przemieniało.
Ulegało ciągłym metamorfozom i równocześnie
było niezmienne.
Albo się wydarzało, zapadając się z
powrotem w nie-wydarzenie…
Z nieukrywanym zachwytem
patrzę
na ukośne promienie zachodzącego słońca.
Przebijają się przez stalowe chmury,
pomiędzy
śmiertelnymi szponami straszliwego
mrozu.
Trzeszczą napięte rzemienie ciągniętych
przeze mnie sań.
Zgrzytają po lodzie płozy…
Krok za krokiem, mimo że nie czuję już
stóp.
Lodowate chlaśnięcia arktycznego zmierzchu
ranią odmrożoną twarz, chcąc wyszarpać z
głębi gasnące powoli
życie.
… idę znikąd…
donikąd idę…
Nacierają na mnie zewsząd obrazy z
przeszłości. Opędzam się od nich dłońmi,
jakby to były jakieś natrętne muchy.
Przeciskam się przez tłum rozmywających się
widm ludzi dawno umarłych i obojętnych
za życia…
…
… jakieś dziecko
biegnie z uśmiechem
po zielonej łące…
... znajoma żebraczka o pomarszczonej
twarzy
podpiera się laską,
idąc wolno piaszczystą ścieżką
w upale
gorącego lata…
Obraz się zaciera.
Nie widzę wiele,
bowiem podnosi się i odpływa przestrzeń
zapętlonego dziwnie czasu…
…
Otwieram oczy, odzyskawszy świadomość po
krótkim ataku z powodu efektu
stroboskopu.
Leżę twarzą w lśniącym, skrzypiącym śniegu.
Mienią się kryształki lodu, gwiazdki,
gwiazdeczki…
(Włodzimierz Zastawniak)
https://www.youtube.com/watch?v=a5amBGou_KU
Komentarze (7)
Twoja ciocia niech spoczywa w pokoju.
Interesujące inspiracje tym razem powieściami.
Witaj.
Jak zawsze czytam i wczepiam się głęboko w przekaz
Bardzo Na TAK!
Pozdrawiam.:)
Świetna inspiracja i równie świetny wiersz! Drugą
zwrotkę powieszę sobie nad łóżkiem...
Kłaniam się nisko Autorowi :-)
Bardzo wymowny wiersz sercem pisany. Niech osoba na
który jest dedykowany odpoczywa w Panu.
w młodości przeczytałam chyba wszystkie książki
Curwooda. Wciągali mnie jego łowcy. Twoje opowiadane
też wciąga.
Wciągająca opowieść, Pewnie pobłądziłam na śniegu, ale
mam silne skojarzenie z Syberią. Miłej niedzieli:)
Przedziwne, jak lód potrafi śpiewać. : )
"(...) najbardziej wymowna i przerażająca jest bierna
groza Białej Ciszy. Pod bezchmurnym, metalicznym
niebem martwieje wszelki ruch. Najcichszy bodaj szept
staje się świętokradztwem, a wylękniony człowiek boi
się dźwięku własnego głosu. Samotna drobina ludzka
wędrująca upiornym pustkowiem wymarłego świata drży z
obawy przed własną śmiałością i uprzytamnia sobie, iż
życie jej warte tyle, co najlichszego robaka. Dziwne
myśli przychodzą nie wzywane, a tajemnica wszechrzeczy
domaga się ujęcia w słowa. Nawiedza wówczas człowieka
obawa śmierci, Boga i bezmiarów świata; rodzi się
nadzieja zmartwychwstania i żywota wiecznego;
uwięziony duch tęskni do nieśmiertelności i toczy
daremną walkę z ciałem Jeżeli stworzenie kiedykolwiek
obcuje bezpośrednio z Bogiem, to właśnie w takich
chwilach."
Jack London - "30 nowel Jacka Londona"