Wielka wędrówka
Ruszyłam w wielką wędrówkę,
by znaleźć ciche jezioro,
a droga była niełatwa
i przygód przeżyłam sporo.
Niejeden raz stopy raniłam
o ostre polne kamienie,
lecz patrząc w światło nadziei
przed siebie szłam niewzruszenie.
Nade mną gwiazd setki gasły
i rozpadały się światy.
Straszyły zamczysk ruiny-
ziejące pustką komnaty.
Wśród samotności i ciszy
wytrwale szłam całe lata,
a gwiazdy patrzyły się na mnie
z milczącej czerni Wszechświata.
Aż wreszcie trudem zmożna
zasnęłam pewnym wieczorem
i doszłam do kresu wędrówki.
Spoczywam nad cichym jeziorem.
Kalina Beluch
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.