Wielkanoc
Po lekkiej zimie i po dniach krótkich
przyszła wiosenka w nasze ogródki,
gromady ptaków już przyleciały
świergotem poranki się rozśpiewały.
Pogoda ciepła mróz przepędziła
nieśmiałą zielenią łąki pokryła,
słońca promienie i letnie burze
zbudziły życie spiące w naturze.
Zające na polu zaczęły gonitwy
kotki na wierzbach żółto zakwitły,
w koło zaloty i wróbli waśnie
skądś się zjawiły bąki grubaśne.
Różne owady pszczoły, motyle
miłosne tańce kręcą zawiłe,
zakwitły konwalie oraz kaczeńce
na głowach dzieci stokrotek wieńce.
Górskie ożyły strumienie i rzeki
jak by je ciągło we świat daleki,
tak choć by czasu naraz nie miały
swą matkę „morze” zobaczyć
chciały.
Ludzie sprzątanie wielkie zaczęli
jak by przeszłości się pozbyć chcieli,
zimy wspomnienie zostawić za sobą
nacieszyć wiosną, ciepłem, odnową.
I zaraz potem „Wielkanoc”
przychodzi
gdzie Bóg umęczony od nas odchodzi,
wspomnienie wieczerzy, krzyża, Golgoty
Wielkiego piątku i Wielkiej soboty.
Msza uroczysta, święcone bazie
przykryte krzyże oraz ołtarze,
czas śmierci, pokuty i zmartwychwstania
zadumy nad życiem i pojednania.
Szukanie jajek ukrytych przez matki
zapachu szynki, święconki, babki,
mokrego dyngusa, po dworze gonitwy
rodzinnch biesiad, przy stole modlitwy.
Że trawkę w talerzu się siało wtedy
perfumy z pomarańcz robiło od biedy,
wydmuszki, jajka, pisanki i karty
to była uciecha, przyjemność, żarty.
Zanikła tradycja , już tylko wspomnienia
wśród młodych uśmiech- niezrozumienia,
że kiedyś tak było, wesoło i prosto?
że kiedyś z domu się to wyniosło?
Wśród baśni i legend pociechy rosły
poznały zimy, lata i wiosny,
ciepło matczyne, ojca surowość
nagrodą była do życia gotowość.
Oddałbym dzisiaj bogactwa świata
by wrócić w moje szczenięce lata,
i znowu przeżyć dzieciństwa święta
których się dzisiaj już nie pamięta.
Jak dziecko się cieszyć beztroską wolnością
pod ojca ochroną, matczyną miłością,
z rodzeństwem psocić i figle wyprawiać
nad tym co jutro się nie zastanawiać.
TO dobrze że chociaż mamy marzenia
to chroni co dobre od zapomnienia
przy oczach zamkniętych oraz zadumie
uciekłe lata przywrócić nam -umie
Komentarze (5)
Ale piękny wiersz!!! Szczerze się wzruszyłam, bardzo
pięknie opisałeś swoja tęsknotę za tym co było
kiedyś,jak wyglądały święta twojego dzieciństwa. Choc
wiersz długi, wcale się nie zmęczyłam, leciutko się
płynie w w twoich wersach i z przyjemnością czyta
każdy kolejny...wesołych świąt...
Piękna nostalgia taką pamiętam Wielkanoc,to też moje
piękne dzieciństwo.Pięknie i obrazowo opisałeś to
wszystko.Zostawiam głosik.
Elegancko i z gracja opisana przyroda i czas nadejscia
wiosny. Zgrabnie to wszystko upiete w jedna całość.
Przyjemna lektura
o mały włos zrezygnowałabym z dalszego czytania, a im
dalej tym lepiej i ciekawiej... od wiosny opisów
przejście w świat rozważań nad tradycją bardzo mnie
zachwycił zwłaszcza o dawnym wychowaniu... w
konfontacji do ciekawego spostrzeżenia - uśmiechów
niezrozumienia dzisiejszej młodzieży... coś w tym
jest.
Można się zadumać nad tym wierszem. Tak obrazowo
wprowadza atmosferę dawnego klimatu świąt
wielkanocnych. Pamiętam jak chłopcy nieśli przydługie
palmy do kościoła w palmową niedziele jakby ta długość
była miarą jakiejś doskonałości tradycji. A w święta
dziewczęta z krótkim rękawkiem szły sznurem do
wiejskiego kościółka .Każdy opisany przez ciebie
klimat świąt przywraca wspomnienia z dawnych lat.
Dobrze że umiesz wierszem tak obrazowo pokazać te
dawne tradycyjne święta. Przyjemnie jest wrócić do
swojego dzieciństwa wspomnieniem .