Wielkanoc małej Lucynki
Wielkanoc małej Lucynki
o wczesnym świcie zawsze co roku
gdy jeszcze ciemno cisza i spokój
wstaje rodzinka na rezurekcję
Lucynce wstawać wcale się nie chce
jeszcze pomarzyć chciałabym sobie
wstać pacierz zmówić na łąkę pobiec
nie miałam jednak w tym względzie forów
musiałam wstawać mimo humorów
w lakierkach nowych i nowym płaszczu
tak wystrojona wielki to zaszczyt
stukałam głośno butem o chodnik
żeby pochwalić się strojem modnym
w kościele miejsca wszystkie zajęte
a dla mnie było to niepojęte
stałam na dworze godzinę dzielnie
a czas się dłużył niemiłosiernie
marzły mi nogi w tych pantofelkach
ta dolegliwość zbyt była wielka
Podlasie przecież ostry ma klimat
często w Wielkanoc tam była zima
po mszy radosna ile sił w nogach
pełna miłości do Pana Boga
w brzuchu burczało pędem do domu
dzielić się jajkiem i mamie pomóc
i wreszcie uczta po wielkim poście
wszyscy przy stole rodzina goście
domowe jadło a jakie smaki
a potem na dwór wszystkie dzieciaki.
L.Mróz-Cieślik
Komentarze (4)
Innym razem weź kanapki
i burczenie się zagłuszy,
dziecko nigdy nie wytrzyma...
żołądkowej suszy
Pozdrawiam serdecznie i świątecznie
Bardzo mi się podoba to wspomnienie wielkanocne z
dzieciństwa.Pozdrawiam.E.
Fajne, właśnie takie wiersze są najlepsze :) P.S.
lepiej będzie: "ale Lucynce wcale się nie chce" :)
Ładny wspomnieniowy wiersz o Wielkanocy z punktu
widzenia małej dziewczynki. Dzisiaj też nie jest
inaczej. Do Kościoła marsz i koniec ! Smacznego Jajka.