WIELKIE WOJSKA KANAANU
Wielkie wojska ziemię Kanaanu zbrukały
krwią niewinnych dzieci.
Rzezią życie przemieniono w pustkę.
Stwórco pożal się ich losem.
Dzieci Asyrii, Persji i Elamu zgładzono
ręką okrutną jak kamień.
Daj im wyraz miłości wielki wiekuisty
Panie,
bo stworzeń Twych braknie, a ziemia jest
pusta.
Czy duch człowieka godny jest życia?
nękało mnie odwiecznie stawiane pytanie.
I pozostanie nieodparte zachwianie!
Wabiony pożądaniem dłoń zanurzyłem w kadzi.
Wyciągam resztki z ludzi.
Do nich łaknę się zbliżyć, przetłumaczyć
słowa.
Któż godzien z nas świat przemierzać,
by na powrót wyrokować?
Okuci w marmur i piąstki,
piedestał pozostawiony włóczymy po drogach.
Któż nań wejdzie z żyjących, bez pustki
pozostawiając przestworza?
Jestem na powrót duchu Kanaanu i patrzę.
Umiłowałem sobie bliskość.
Zamieram i trwożę się jutrem.
Przepowiednia dobiegła końca.
Umieram… chcąc zrozumieć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.