wiercipięta
WIERCIPIĘTA
Na fotelu w małym holu ,
siedzi sobie uśmiechnięta.
Bardzo miła szczyt splendoru ,
upierdliwa wiercipięta.
Nadużywa swej przywary ,
w domu w pracy na bankiecie.
I jak świat jest dzisiaj stary,
drugiej takiej nie znajdziecie.
Wierci się na swym siedzeniu,
niczym fryga jest przytomna .
Gdy się bankiet rozpoczyna,
ona wiecznie wiecznie głodna.
Doskakuje do pianina ,
i wirtuoza chce udawać.
Przy kominku tęga mina,
a w spiżarni chce nastawiać.
Usiądż sobie na siedzeniu ,
podyskutuj o pogodzie .
Potem pomów o stężeniu ,
tlenu choćby nawet w wodzie.
A nie biegać tu i wszędzie,
jakiś blef insynuacji ?
A co potem z tobą będzie,
gdy zabraknie emancypacji ...........
Komentarze (5)
Uśmiech zostawiam Zgrabny wiersz i nieraz tak bywa,że
kobieta pragnie wszystko dźwigać A niech też wierci
dziurę w brzuchu:) Pozdrowienia
Sympatycznie i zgrabnie :).. M.
bardzo fajny wiersz, zwłaszcza pierwsze zwrotki :-)
ostatnia zwrotka - troszkę się zachwiał rytm, może
można jeszcze coś z tym zrobić? :-)
Podobał mi się wierszyk jak uszczypliwa riposta.
Co za wiercipięta