Wierny lecz wolny
Jestem dzieckiem wolności, bezdomnym, jam
pies.
Czekam na rozkazy, komendy i polecenia,
Mimo iz wcześniej myślano iż jam bies,
A ja jestem jedynie od czyjejś woli
spełnienia.
Ktoś wstanie podejdzie zapyta "Ty kto?"
Jam tylko pies co stracił juz kły,
Pies który wcześniej pomysłów miał sto
Teraz juz stracił swój głos, węch i zmysły
Wstaje codzien rano i patrzy za horyzont
ponad górami,
Marząc o tym by zeskoczyć z tej Góry, wzbić
sie w powietrze
Rozwinąć swe skrzydła które unoszą sie
słowami
Jednak ten pies patrzy tylko w przestworze,
Bowiem nim sie wzbije to spadnie
I ciało dziecka wolności w locie w dół
zgnije
Wiec pies czeka aż upadnie,
Albo na to ze ktoś go ubije.
Komentarze (8)
Może czas zrzucić kaganiec, byle nie gryźć, ciekawe,
pozdrawiam
Sądzę, że w wierszu nie chodzi psa, lecz o człowieka,
który wciągnięty w tryby życia obraca się zgodnie z
nimi. Zatracił swoje ideały, pewność siebie, porzucił
swoje pragnienia.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawa refleksja. Podzielam zdanie marcepani.
Pozdrawiam :)
Świetny tytuł, z psem można się różnie obchodzić i
patrzeć mu w oczy, lecz ludzie na ogół wypaczają mu
charakter. Świetnie to opisujesz słowami tego wiersza.
Też ostatnio coś napisałam na ten temat.
... przecież stwórca mógł dać ludziom skrzydła, żeby
mogli latać.
tak w zasadzie to nie wiem, czemu tego nie zrobił.
miłego wieczoru :)
zbici z tropu, zbici jak psy... ludzie - schodzą ze
ścieżek wolnego wybiegu... mają swoje kagańce, smycze,
zajmują miejsca na komendę... tresura trwa - i
ograniczeń coraz więcej...
Witaj Azsmarel:) W pierwszej zwrotce zaprzeczenie -
wolny, a czeka na rozkazy, komendy,
polecenia...Ciekawy zwrot, zastanawiający,
zderzenie...z rzeczywistością, w jakiej żyjemy, choć
pragniemy inaczej, ona weryfikuje, komplikuje,
niszczy, zabija - tę wolność ? upragnioną. Zniewala,
ogranicza...
A z drugiej strony...'jestem dzieckiem wolności' -
rodzimy się wolni i naiwni, białe kartki, których
spontaniczność wyrażenia korygują światła czerwone na
ulicach i nurt, w którym trzeba przeć na przód, albo
pozostać w tyle, poszturchiwanym, zdeptanym...
Zamiast 'zgnije' napisałabym 'spłonie'. Z Ikarem
skojarzyłam.
Nie wiem czy ten utwór jest adekwatny do Twojego
wiersza, ale tak mi przyszedł na myśl...
https://www.youtube.com/watch?v=gF4GS9cSll4
Bliska mi jest przedostatnia zwrotka... stety i
niestety, dla autora 'stety', tak myślę, fajnie, że
czytelnik wczuwa się, funkcjonuje w wierszu...choć
swoim własnym doświadczeniem.
Czuję się tym psem. W ostatniej zwr. coś bym zmieniła,
jak wspomniałam, ale to tylko moje wrażenie i
myślenie... Super zamysł i temat, u mnie on też jest
ciągle obecny. Bo nie ukrywam, jestem tym psem. I wyję
pod oknami... choć mam swoją budę. Absurd, co? I
aportuję, jeszcze lepiej... :)
Sorry, tak mi się po-kojarzyło muzycznie...
https://www.youtube.com/watch?v=fpAr4Xd8sbo
Z tym 'zgnije' coś bym porobiła, może 'zniknie'?
Pozdrawiam Azsmarel, lecę dalej muzyką:)
https://www.youtube.com/watch?v=jhdFe3evXpk
Pewnie masz dosyć, spadam. Ale wiesz co, wiersz mnie
zatrzymuje i spędzam z nim czas, nie traktuję tekstów
taśmowo. Wystarczy jeden dobry i...
Pa, do wierszy powinno się wracać, po milion razy...
Ciekawy udany wiersz pozdrawiam