...
truchła się palą z zielonego w czarne
gnijące odcienie zlewają w tęcze
od ziemi do nieba od nogi do reki
pstryknięciem palca kres drogi nie
wielki
czerwonych kałuż, lepkiego gruntu
pobitewny obraz zdławionego buntu
czarami wzniecani, powstający po śmierci
wleczący ciałami kierujący nas
sprzeniewiercy
autor
chłopiec z latawcem
Dodano: 2008-09-17 10:16:30
Ten wiersz przeczytano 546 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.