...
Podeszłam do Ciebie,
złapałeś mnie za ręcę,
powoli, po cichu,
zaprowadziłeś do krainy szczęścia.
Oprowadzałeś po nowym,
życiowe scieżki przecierałeś,
uśmiechem owijałeś,
każdą naszą wspólną chwilę.
Lubiłam poranki,
wielbiłam południa,
kochałam wieczory,
nienawidziłam nocy - bo Ciebie nie było.
Zapomniałam o przestrzeni,
nieuknionej, przeogromnej,
dzielącej nasze dwa światy,
tak bardzo odmienne.
Most runał - to co łączyło nas,
już nie łączy,
wspólne chwile poszły w twoją niepamieć,
a ja wciąż myślę.
Było mi dobrze,
mimo sprzeczności nas obowiązującej,
w samym środku piekła,
znalazłam to szczęście.
Podeszłam do Ciebie,
odepchnąłeś mnie,
stanowczo, okrutnie,
wtrąciłeś mnie do krainy smutku.
Sebastianowi mojemu przyjacielowi?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.