P o e z j a
W Twoim życiu jest na to reguła
Którą wpajasz mi już od początku
Nie ma dla N i e j na co dzień miejsca
Musi czekać zawsze do piątku
Ale w piątki i dni niepowszednie
Gdy do dworca pieszo daleko
Stosy pieluch mi wciskasz w ręce
Awantury mi robisz o mleko
Nie masz dla niej wcale szacunku
Nie masz jednej chwili by b y ł a
O n a siedzi w swoim zaułku -
Przykucnięta milcząca bryła
Ja i O n a - strawione tęsknotą
Zamyślone, zwinięte w rulon...
Lecz pamiętaj - tęsknota jest po to
Żeby rosnąć, żeby wybujać
Żeby świat ten rozsadzić w okowach
Kiedy przyjdzie na to godzina
I wybuchnąć jak supernowa
Co swym światłem w niebo się wzbija
Wtedy wstanę i powiem: j e s t e m!
Powiem: m y ś l ę i zdanie mam własne
I P o e z j ę zaproszę gestem
Na odświętną radosną kolację
A ze świec porozstawiam znaki
Dla aniołów, dla nimf i poetów
Przybywajcie fantazji ptaki
Dla was miejsce, to właśnie tu
Więc upijmy P o e z j i się winem
I ogrzejemy myśli bezwstydem -
N a i w n o ś c i - co czysta i święta
Sercom dajmy się wzruszyć do woli
Boć w z r u s z e n i e tak słodko boli
Tyś Poezjo cudowna i piękna!
I będziemy spijać z niej słowa
Wszystkie - "kocham", "uwielbiam",
"razem"
Żeby zacząć wszystko od nowa
Żeby marzyć, mieć tysiąc marzeń!
Żeby zacząć nareszcie żyć!
Żeby wreszcie naprawdę żyć!
Aż po prozie nastanie P o e z j a
Aż po nocy nastanie świt...
06'2006, Gdańsk
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.