***
Odkładam na stół żyletkę,
Odstawiam prochy,
Wychodzę na balkon…
Wiatr rozwiewa włosy moje,
Zimne krople spływają po moim nagim
ciele.
Czerwonym flamastrem pisze na piersiach
„śmierć”.
Słyszę dziwny głos ”skacz!
skacz!” – „nie,
nie”,
Z drugiej strony…
Przenika przeze mnie dziwny dreszcz, chłód,
krzyk!!!
Zaczynam płakać, poddaje się…
Spadam.
…
Budzę się, zimno mi,
Rzeczy wokół mnie wciąż te same.
Nic się nie zmieniło…
Tylko śmierć wciąż omija mnie.
A ja tak bardzo pragnę już
zniknąć…
Być niczym.
Bez zalet i wad.
Chce aniołem być i w niebie
Chować się za chmurami łez…
Komentarze (6)
Jejku! Bardzo wstrząsający wiersz, ma w sobie głębię,
i daje do myślenia :)
Odkładam na stół żyletkę,
Odstawiam prochy,
Wychodzę na balkon…----------PRZERAŻAjące
zbyt duzo tu słów o śmierci i nie radzeniu sobie ,
Młodości kochana !!-wiecej wiary w siebie .Na balkonie
posadz piekne kwiatki a prochy za ...i więcej
optymizmu dzis i reszte pięknych dni
dobrze, że to wszystko odłożyłaś, czasmi warto
przeczekać chociaż chwilę, świetny wiersz, wyrzuć
wielokropki, ukłony :)
Myśli mroczne,dobrze,że wnioski dobre.
O ile się nie mylę w śród aniołów nie ma samobójców.
Na etat anioła trzeba sobie czymś zasłużyć. Podoba mi
się wiersz...
Wiersz wspaniały . Cieszę się że omijasz śmierć bo nie
warto popełniać samobójstwa.