...
,,Jak coś kochasz puść to wolno...Jeśli wróci-jest Twoje...jeśli nie-nigdy Twoje nie było..."
Najchętniej tym wierszem,
uczyniłbym kropki trzy...
Albo lepiej!
Trzy moje,słone łzy...
Zawodzę wszystkich...
Najbardziej siebie,
pogrążam się we własnym gniewie...
Nie wiem już gdzie siły mam szukać...
Czy w ogóle próbować...
Walczyć dalej...
Nie mam już odwagi...ani wiary...
Nie żal mi siebie lecz innych bardzo...
Wiem, że ciężko im ze mną...
Przepraszam mamusiu za moje złości,
za Twe łzy delikatne,
za żale...brak radości...
Przepraszam Madziu moja najdroższa,
za też Twoje łezki cierpiące...
Za Twoje zadry na serduszku...
Przepraszam Boże jedyny,
za me grzechy okrutne...
Za pakty z diabłem podpisane...
Zbawienia,wybaczenia nie oczekuję,
poprawy też nie obiecuję...
Dlaczego???
Bo już obiecywałem...
Złamać słowo jedynie zdołałem...
Komentarze (1)
Smutny wiersz, pełen rezygnacji. Siły trzeba szukać
przede wszystkim w sobie i w uczuciach naszych
najbliższych. Powodzenia!:)