)(
Z mych rąk oddaniem białych łabędzi,
kwietniową przemianą brzóz,
pasją pierwszych płatków róż,
polaną przewiewną jak nocą w lesie,
odpływasz od smutnych portów.
Porwę Cię samotną na plaży,
w złocie piaskowym całą,
bez cienia wobec słońca,
pióra mew we włosach
a na ustach tylko bursztyn.
Brodzę cicho w rzece,
lekko ocieram się o Ciebie,
tak nie wiele jest tej wody,
tam na brzegu dwie łanie,
a szczupak połknął płotkę.
autor
Zbuntowany Wędrowiec
Dodano: 2008-04-06 21:37:22
Ten wiersz przeczytano 574 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
bardzo ciekawy wiersz.. u mnie + :) ylko koniec mi
się nie podobaa.. - nie lubię, jak ryba zjada rybę :)
;) ale ogólnie bardzo fajnie :)