* * *
Nabożnie podlewałem drzewo Porfiriusza
ścierałem sandały w krużgankach Likeionu
czytałem Arabów od prawa do lewa
nocami
zamiast tulić pluszowego misia
bawiłem się kostką Bocheńskiego
dziś wiem
że prawdy, które poznałem
nie sumują się w całość
są jak pył
rzucony w twarz wędrowca
mącący czystość odbioru
fatamorgany życia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.