***
Gdy łzy szeptem
skradają się
i chowają za wachlarzami
żywej duszy
a w ciele tak
więcej niż zwykle
drzazg świętych
Gdzie pójdziesz się skryć
marności ludzka?
spragniona tulącej dłoni...
Przecież tam gdzie bliskośc krzyża
czujesz
i dotykać korony
tej skrwawionej
od kropli zbawienia
Tam gdzie nadziei płomyk
żarem wybucha
gdzie ból nieposkładany
w szkatule
lecz serca kurczowo się trzyma
i ściąga czarną opaskę
I złożysz ręce
w cichej i skromnej
podzięce
o łzach co drążyły skałę
i o drzazgach co dawały spełnienie
w prośbie
by ten spokój dokoła
był pokojem na świecie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.