B r a t
Mój brat wyjechał kiedyś daleko za
chlebem
nie chciał być prezydentem, latać
tupolewem
dziwiłem się wtedy, miałem niemal za
durnia
lecz gdzie by jego spoczęła jakby co
trumna
nie żal mu było ochrony z Bor-u
nie żal mu było korony i tronu
można powiedzieć, że dla pieniędzy
biedak wówczas życie oszczędził
Za życia nie miał zwyczaju bywać w
Krakowie
Wawel mu nigdy w snach nie chodził po
głowie
był prosty i szczery jak mrowisko
mróweczek
nigdy na żaden nie czekał rządowy
przeciek
nie pragnął veta dla żadnej z ustaw
z możnymi świata nie mówił o gustach
można powiedzieć, a nawet i trzeba
pragnął pieniędzy jak pragnął chleba
Mój brat mieszka w stanach nieopodal
jeziora
przedzwonił do mnie gdy wybiła ta zła
pora
przez chwilę milczał, a potem już płakał
cały
WSTYD - że pieniądze mu życie uratowały
Komentarze (1)
Masz naprawdę dobrego brata,ja swoich dwoje w
kraju,ale stronią oboje od polityki,poza tym wiedzą że
im do Krakowa nie po drodze tak samo jak i ja umieją
odróżnić plewy od ziarna,ale tak naprawdę to chyba
wstyd już każdemu za ten polityczny rozbój w
kraju,gdzie media skłóciły już ponownie naród miast
podbudować i szukać prawdziwego pojednania-sam Twój
wiersz można podać za dobry przykład do
przemyśleń...tylko kto tak na prawdę dzisiaj
myśli...powodzenia