Wiersz o...?
Och Mój Skarbie !
Coś Ci powiem
Chodzi ciągle ukochana
od wieczora aż do rana
i od rana do wieczora
bo przeciez jest wiecznie zdrowa
Nic Jej nigdy nie dolega…
A zieńciowi rozkazuje
Go z synową obgaduje…
Że teń zieńciu jest niemiły
I się po nim węże wiły
Że jej córkę tak rozpuszcza
Taka z niego zła ta dusza…
A on czeka, wytrzymuje
I się wcale nie przejmuje
Bo kocha tą swoją dziewczynę…
Dla której dałby przerobić się na
linę…
Bo z miłości wszystko zniesie,
Nawet wilki w ciemnym lesie,
Chociaż wiersz ten szary, prosty…
To wielką wartość w sobie niesie,
Choć jestem zwykłym kolesiem..
Teraz myślę nad sensem tej wypowiedzi,
Co to jam tu nacedził…?
Wiersz o?…oto jest pytanie…
O teściowej?O synowej?Czy po prostu o
miłości?
Która już tu na zawsze zagości…
Która zmusza mnie do wytrwałości…
Bo to dla Niej zrobię wszystko z
miłości…
2 słowa, a znaczą tak wiele…
Kocham Cię mój Aniele.
Komentarze (2)
Serce to mięsień bez kości przeznaczony do
miłości:))..
Miłość, miłość i tylko miłość...!+<