...
Wyglądam przez okno,
kolejna łza z kropla deszczu się toczy..
Pochmurne niebo,
zasłania me oczy...
Moja twarz księżyca blaskiem oblana,
czuje się wtedy...
taka kochana.
Na mojej dłoni,
pozostał promyk słońca,
co przypomina mi dzisiaj dzień,
od świtu do końca...
Gwiazdy na niebie,
świecące gdzieś w dali,
myślą o skarbcu
pełnym moich danin.
A w skarbcu jest tylko,
miłość i nienawiść...
Złączone wolą świata,
wolą, która każdy sen mój oplata...
A w śnie każdy dzień,
przyswaja się do nocy,
tej najpiękniejszej,
z księżycem co kroczy...
A księżyc za słońcem biegnie
przy każdym wieczorze,
by nie odchodziło bez słowa,
lecz ono jest zmęczone o tej porze
i odchodzi...
Tak jak marzenia odchodzą nie spełnione,
nad rankiem we mgle roztopione...
Odchodzą i nie wracają na ziemie...
Zostają, gdzieś w świecie...
nie ma ich...
odchodzą, bo nie potrzebują niczego,
nawet ich nie ma w miłości pięknym
świecie...
~~ Symbol marzyciela, w imię spełnienia marzeń... ~~
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.