***
w sumie to nie wiersz. raczej opowiadanie. czuję się wyżyta twórczo jak i psychologicznie ;D
18 maja
stuk.
stuk.
stuk.
stuk.
Nie potrafię. Nie potrafię wytrzymać tego
dłużej. Nie potrafię słuchać tych
monotonnych dźwięków i wiedzieć, że
najprawdopodobniej będą ostatnimi jakie
usłyszę.
stuk.
stuk.
stuk.
stuk.
Zaczynam krzyczeć. Krzyczeć na ludzi którzy
mnie tu uwięzili. Na te ściany, z których
nie ma wyjścia, jednak szarpię za klamkę aż
do utraty sił.
Przyszli. Związali mnie.
Cisza.
1 czerwca
Czuję się dziś taka spokojna. Jakaś
nieokreślona melodia chodzi mi po głowie,
choć od czasu zamknięcia w tej klatce nie
usłyszałam żadnej muzyki. Tylko ten
nieustający stukot obcasów. Otwieranie i
zamykanie zasuw w drzwiach. Krzyki chorych.
Chorych tak jak ja. Czuję się taka chora. I
taka spokojna.
Więcej i tak już nie będzie.
5 lipca
Coś mi dali. Czuję to tętniące w moich
żyłach i pulsujące w skroniach. Czuję to w
każdym skrawku mojego ciała i każdej kropli
krwi. A ja chciałam tylko stąd wyjść. Moje
ręce. Bolą. Krwawią. Nie wyglądam już jak
człowiek. Nie czuję się jak człowiek. Czuję
się dziko. To miejsce pożera mnie od
środka. To i coś innego. Może dlatego tu
jestem.
6 lipca
To co zrobiłam było dobre. Widzę to
wyraźnie i przejrzyście. Tak wyraźnie i
przejrzyście, jak nie widziałam już od
długiego czasu. Od czasu załamania
rzeczywistości. Teraz już nie wiem co jest
rzeczywiste. Ale to co teraz widzę musi być
jego częścią. Czuję jak on dotyka moich
włosów a ja uśmiecham się czując to. Widzę
jego twarz, taką starą, a jednocześnie tak
młodą. Widzę gdzieś niedaleko, tuż przede
mną, świat bez białego, pustego
pomieszczenia. Widzę uśmiechnięte dziecko
huśtające się na huśtawce. Wiem, że to ja.
Wiem, że stanę się nim kiedy dokończę to co
zaczęłam. Czuję krew spływającą mi z głowy
aż do ust i wiem, że to jeszcze za mało.
Jeszcze raz.
I jeszcze raz.
Sterylną biel ścian przełamała czerwień.
Kolor wolności.
Jeszcze raz.
Jesz...
Huuusiu. Huuusiu.
Komentarze (1)
pisz:) iskrzy i tytuły nadawaj, bo nie przeczytają
inni Serdeczności:)