***
Weszłam po schodach.
Na sam szczyt.
Nie mogło być inaczej- spadłam.
I zabiłam się.
A teraz jest mi tak dobrze!
Obojętność przepływa mi przez palce.
Nie ma łez, nie ma konfliktów.
Jestem tylko ja, z palcami pachnącymi
tytoniem.
Bez nerwów.
Bez ograniczeń.
Ja. Tylko ja!
Drzwi zamknięte na klucz.
Czarne ściany, czarne spodnie, czarna-
ja.
Dywan wyszyty zapomnianym smutkiem
I popielniczka.
autor
mtroj
Dodano: 2007-03-01 22:56:46
Ten wiersz przeczytano 873 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.