[*]
Braciszku [*] 26.12.1994
Zapalę dwie lampki,
by ciemność rozjaśniały.
Jedną postawię na marmurze nocą,
z drugą przyjdę rano.
Zgarnę śnieg z pomnika,
czule pogładzę płytę nagrobną.
Czujesz mój dotyk?
Kolejny rok mija bez Ciebie.
Cichutko zanucę piosenkę
błądzącą po mojej głowie.
Pamiętam ją, pamiętam wciąż.
Ty mi ją nuciłaś, gdy nie mogłam spać.
Teraz Wy śpijcie spokojnie.
Będę czuwać w pogotowiu
z dwiema lampkami migoczącymi
w ciemności mojego serca...
Mamo [*] 28.12.1994...
Komentarze (5)
Szczerość i ból bije z Twojego wiersza. Pięknie.
Szkoda tylko, że napisany ''na faktach''.
zobaczcie jak wielu z nas śmierć dotknęła i jak bardzo
twó wiersz jezst prawdziwy
Bardzo ładnie i szczerze napisany wiersz! Szkoda, że
tak realistycznie smutny... przykro mi.
Łzy napłynęły mi do oczu... chociaż zwyczaje ja
żałobne... inaczej całkiem praktykuję... lecz o
szczegółach tu nie wspomnę... o jakie chodzi tu
różnice. - Ujęła mnie Twa szczerość uczuć... W
nadziei, która jest dla zmarłych... pocieszam się, że
mogą wrócić... dzięki cudowi zmartwychwstania... i żyć
na zawsze pośród żywych... Tęsknota dłuży czas
czekania... pragniemy bowiem chwil szczęśliwych... Z
bliskimi rychło spotkać się... odzyskać ich z czeluści
grobu... Nadzieję zmartwychwstania więc... pielęgnuj
oraz ufaj Bogu...
Pięknie. Ja tęsknię za tatą.