***
karmiona kłamstwami
znam je
pojona nadzieją
literacka fikcja autorstwa życia
ogłupiona śmiechem
niekoniecznie prawdziwym
przestałam się dziwić
że anioł okazał się przyziemny
że miłość kulawa i bez skrzydeł
że prawda to pojęcie względne
że dobroć to tylko wieczko do
nieistniejącego pudełka
że sen staję się jawą i
znika wraz z przebudzeniem
że szczęście rysuję się samo
kiedy my stoimy tyłem
że wszystko jest niczm,
a nic jest wszystkim...
teraz... jak mam żyć...
jeśli każdy dzień uciekł...
jeśli wszystko okazało się snem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.