****
Patrzymy na świat z oziębłą miną.
Na ludzi z uśmiechem pogardy.
Nie wiemy,że oni mogą mieć rany.
Idziemy drogą bez uczuć,miłości.
Śmiejemy się,gdy ktoś jest brzydko
ubrany.
Nie widzimy ludzi,którzy Nas kochają.
I My nie chcemy kochać.
Ktoś Nas zranił.
Myślimy,że to Bóg.
Ale czas pokazuje,że jednak to nie On.
Czasami to my sami sobie zadajemy ból.
I nie prosimy,nie przepraszamy.
Kiedy wreszcie obudzimy się ze snu.
I popatrzymy na siebie samych.
Bo każdy człowiek wiele ma wad.
A za nimi idą zalety.
Więc obudżmy się wreszcie.
Bo życie tak gna.
Spójrzmy na gwiazdy.
I na lazur nieba.
Bo Bóg tam jest i na Nas
z otwartymi ramionami czeka.
Komentarze (2)
masz u mnie wielkiego plusa, za przesłanie zawarte w
wierszu :-)
Szczera prawda. Większość ludzi swoje nieszczęścia i
złe chwile zwala na Boga. Niby to jego wina, tylko że
może on chce nas przez te niepowodzenia czegoś nauczyć
? Pozdrawiam ;)