Wiersz ohydny
Mam ohydny charakter,
gdyż cieszę się zbyt krótko,
a pochmurnieję raptem,
żeby na długo utknąć:
w jesiennym burmuszeniu,
w zimowych mrozach, lodach,
dryfować nurtem, krami
po niespokojnych wodach!
Mam ohydny charakter
i w pełni światła półcień
uwagę skupi, martwe,
nić czarna białych płócien,
jak rysa na diamencie,
jak kilka siwych włosów,
nie liczy się nic więcej
- jak myśli te przepłoszyć?
Mam ohydny charakter...
i przyznaję ze skruchą,
problemy mi najłatwiej
wpadają niczym mucha
i brzęczą natarczywie,
i męczą w skali mikro,
nim uda się przegonić,
doprawdy jest mi przykro!
Komentarze (28)
Życiowe i na wesoły przedstawiony.
Ja też cieszę się zbyt krótko,ale sobie tłumaczę,że
przecież nie można cały czas żyć w euforii.
Fajnie napisane.
Na wesoło o niełatwych życiowych problemach.
Pozdrawiam :)
Super, samokrytyka ważna.
Wiersz z dużą dawką humoru.
Pogodnej niedzieli
żeby od razu ohydny, to jaki mój jest :)
Podoba się.
Pozdrawiam
Super!
Pozdrawiam :)
To i ja się do czegoś przyznam. Lubię kobiety z
ohydnym charakterem. :):)
Co do charakteru trzeba by kogoś postronnego spytać.
Podejrzewam, że pl-ka jest mało obiektywna. :))
Wierszyk natomiast bardzo fajny :)
Świetnie :)
Pozdrawiam, Marce Pani :)
powiem że samokrytyka to nic ohydnego raczej na plus
;0 fajny wiersz pozdrawiam
fajnie, z dystansem napisane:):)
:D
/a ja tam wolę
szczerość i pokorę
nawet z miną
dość ohydną /
Pozdrawiam, i - wybaczam, wybaczam... :))
Nie ma lekko, do Czestochowy na kolanach bedzie szla
peelka:))
Fajna fraszka...ja też mam ohydny charakter,ale co
tam...pozdrawiam Marcepani.