Wiersz pięćset dwudziesty...
Jeśli trzeba będzie
sam odbiorę sobie nadzieję
i dam ją komuś
jeśli trzeba będzie
wskoczę w ogień
by uratować komuś życie.
Gdy jest ciemno
oczy szukają światła
gdy jest zimno
serce szuka ciepła
a ludzie wciąż
szukają ludzi
i to mnie bardzo cieszy.
Nie krzywdzi się
nie rani się
nie wykorzystuje się
nie potępia się
nie zabia się
bo tego wszystkiego
nie robi się komuś.
Zapyta ktoś
po co Bóg
wymyślił śmierć
już śpieszę z odpowiedzią
po to by raj
stał się na zawsze
naszym domem.
Komentarze (3)
Tu na ziemi jesteśmy tylko na chwilę ale żyjmy tak,
aby nikogo nie krzywdzić. Pieknie napisane :)
Pozdrawiam :)
Podoba się bardzo. Zatrzymał. Pozdrawiam :)
Kompletny wiersz. Bardzo piękny świadomy dekalog.
Pozdrawiam