Wiersz pięćset osiemdziesiąty...
Bez pośpiechu i strachu
żyję w tych chorych czasach
niewierząc w to co usłyszę
lecz wierząc w to co zobaczę.
A ona wciąż sama przychodzi
nikt jej nie wybiera
to ona wybiera serce człowieka
by w szczęśliwym okrzyku
uciszyć samotność.
Szlakiem pisanych nam przypadków
życie ziemskie powoli mija
bo śmierć nie odpuści
aż człowieka nie dopadnie
lecz mnie to nie smuci
bo Bóg pierwszy mnie dopadnie
a wtedy śmierci nie ma
wtedy raj się otwiera.
autor
neplit123
Dodano: 2020-10-20 15:06:04
Ten wiersz przeczytano 441 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ciekawie o podejściu do tego co nie uniknione. Skleiło
się "nie wierząc" i trochę dziwnie brzmi to "bo Bóg
pierwszy mnie dopadnie" chyba zmieniłabym na np "bo
Bóg pierwszy mnie powita", ale to nie mój tekst.
Miłego dnia:)