Wiersz pięćset piędziesiąty szósty
Jestem na spacerze
nieoczekiwanie spotykam nienawiść
pan w którym kierunku idzie spytała
w przeciwnym niż ty odpowiadam
a gdy spotkam miłość
położę palec na ustach
o nic nie zapytam
tylko pozwolę jej wziąć się za rękę.
Różne są ludzkie losy
lecz w sercu noszę nadzieję
że zawsze znajdą się
jakieś wspólne ścieżki.
Milczeć nie wypada
gdy radość mnie woła
po coś mnie ona woła
mam nadzieję że chce
zabrać moją nudę.
A ludzie pozbawieni
nadziei i pełni wątpliwości
z utęsknieniem czekają na to
bajkowe żyli długo i szczęśliwie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.