wiersz pierwszy
Na początek pragnę zaprezentować mój chory umysł... Więc wiersz w moim, jak najbardziej, stylu.
Dziś niebo było
Chmarą osłonięte
Czarne na szarym tle
Punkciki, zdawać by
Się mogło
Czarne wrony
Zasypały je
Gwiazdozbiorem
Swoich ciał
Początkowo myślałam
Że to tylko koniec
Świata
A okazało się
Że one
Wcale nie zwiastują niczego
A potem obsiadły
Drzewa
I szare dachy uczelni
I po prostu siedziały
Udając liście
Których już od dawna
Brak.
Nawet dobrze im
to wyszło
A ja, głupia,
Myślałam
Że to tylko koniec świata
A one były piękne
I zadzierałam
Nos do góry
I zderzałam
Się z
Ludźmi
By popatrzeć.
Bo to wcale nie był
Koniec świata
To wrony leciały
Zasłoniły całe niebo
I usiadły na drzewach i dachach.
Wiem
Że to nie wiersz
Bo wiersze nie mogą
Tak po prostu
Oddać
Rzeczywistości
A tak było
Naprawdę
Dokładnie tak jak napisałam...
do VilleVikernes Piszę wiersze już od
dobrych kilku lat. Kiedyś nawet miałam
konto na tym portalu(jessi-chan).Nie uważam
się za wyjątkową.Gdyby tak było, wydałabym
tomik, a nie kisiła się tu.Oczywiście
dziękuję za komentarz i krytykę.Mam
nadzieję, że w celu zachęcenia mnie do
pracy,a nie zniechęcenia.
Komentarze (1)
ależ to pisanie to przejaw zwyczajności- a nie
chorego umysłu )
Wiem, wiem, gdy pisałem swoje pierwsze psychodeliczne
teksty też myślałem, że jestem niewiadomo kim- bo
odróżniam się od szarej masy szarych ludków, którzy
niczego nie piszą, ani nie czytają :))
A co do wiersza- bardzo, bardzo słaby, niestety.