Wiersz ślubny
z 1979 roku. Napisałem w dniu ślubu, albo dzień po.
Wciąż urodą się Twoją zachwycam od nowa,
Lecz, żeby ją opisać mam jedynie słowa
Płytkie konwencjonalne... To naprawdę
mało,
By oddać cały powab, jaki ma Twe ciało.
Jesteś moja - więc każdy miesiąc stał się
majem.
Gdy mnie widzisz - drażniątka bluzkę
napinają,
Uśmiechają się do mnie, zaraz „Pieść nas!”
proszą,
A ja spełniam tę prośbę z najwyższą
rozkoszą.
Gdy Cię widzę dyskomfort czuję ze
słodyczą:
Żądełko wnet postawę ma już zasadniczą
I chodzić mi nie daje, tylko kłuć chce,
ale
Ty się moich ukąszeń nie obawiasz wcale.
Kiedy zwykle się ludzie od ukąszeń
bronią,
Ty je lubisz i nieraz prowokujesz
dłonią,
Albo oczy rozgrzewasz, gdy (niby
przypadkiem)
W rozmowie o czym innym zsuniesz jakąś
szmatkę
By odsłonić, co tylko dla mnie
przeznaczone.
Że też można tak bardzo kochać własną
żonę,
By nie dobiec do łóżka i by pożądanie
Sobą sycić w fotelu, albo na dywanie...
Jesteś moja, kochana, i duszą, i ciałem
A ja, co Cię ukradkiem, tak jak złodziej
brałem
Wciąż jeszcze się zdumiewam, nie mogę
uwierzyć,
Że mi dzisiaj to szczęście prawnie się
należy.
A prawo to rzecz święta w państwie
praworządnym.
Ja mam do Ciebie prawo, jestem Ciebie
żądnym,
Ty także mnie pożądasz i masz do mnie
prawo.
Więc zajmijmy się teraz najsłodszą
zabawą,
A wierszyk niech zostanie taki
nieskończony.
Jutro napiszę drugi dla kochanej żony.
Dałem starocie, bo co zaczynam pisać jakiś nowy wiersz wchodzi mi do niego koronawirus, a ja mam już tego dość.
Komentarze (17)
Aż spraedzać zacząlem - czy to tzynastka. Nigdy tego
nie sprwdzam, bo dla mnie jest to obojętne,ale - z
wiadomych względow - nie tom razom. No coz - tadeuszu
- teraz to nam jedynie zostaje - jak Wojskiemu -
doglądanie kominow domowych:)))). -Ale - to juz chyba
bylo u Słowackiego:))) - też Wieszcza.
Pozdrawiam Michale:)
Nie ukrywam takie wiersze z miłą chęcią się czyta?
Michał, fiuuuuuuu, fiuuuuuuu nie powiem byłeś kąpany w
gorącej wodzie;)
I dobrze, że wykopałeś ten wiersz, chociaż człowiek
mógł się rozweselić ten koronawirus już tak się
rozszalał, że szkoda gadać...
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
To kolejna księga Tadeusza. Taki sam rytm. Pozdrawiam
z plusem:)))
Zamilczę... bo jakieś kudłate myśli zabiegły mi
drogę;)
Super Michale ...to coś innego jak wirus ...nawet z
przyjemnością przeczytałem ...ja w 1976 roku brałem
ślub ...
Witaj.
Bardzo przyjemnie się czytało, ten “wiersz ślubny” :)
Pozdrawiam serdecznie.,:)
:-) faktycznie bardzo radosny wiersz... :-))) od razu
widać żeś niecierpliwy był :-))) pozdrawiam
Miłość potrzebuje bliskości. W innym przypadku staje
się tęsknotą.
Życiowy przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Fajny, autentyzm bije po oczach:). Pozdrawiam.
*pozdrawiam
Świetny! A czy aby na pewno wers 25 napisany został w
'79, haha ;-)
Podziwiam ( ja się wtedy pisać uczyłem :-))
Pozdrawiawam serdecznie :-)
Super!
Tak to właśnie bywa :)
Pozdrawiam :)
Warto do takich zapisków sięgać (i przypomnieć sobie
to i owo...)
:)) Chwile bez wątpienia warte uwiecznienia. Miłego
dnia:)
Pięknie o Miłości do żony. Cudownie jest też zawsze
mieć maj :)