Wiersz trzysta siedemdziesiąty...
Czy potrafi ktoś to wytłumaczyć
czy to się da jakoś wyjaśnić
że gdy chcesz umrzeć
zostajesz ocalony i żyjesz dalej
a gdy chcesz naprawdę żyć
to niespodziewanie umierasz
i jakoś dziwnie się zrobiło
gdy dochodzi się do wniosku
że gdy chciałem kochać to nie kochałem
gdy chciałem nie kochać nagle pokochałem
i wiem że
jest taka miłość
na którą nie trzeba pracować anie
zasłużyć
to miłość matki do dziecka
a życie pokazuje nam
że z jednej strony
jest to co wiesz
z drugiej strony
jest to co się wydarza
gdy te dwie strony
się nie połączą
to ja muszę
dokonać wyboru
Komentarze (9)
nie zawsze jest tak jak chcemy, tak jak wybory, nie
zawsze bywają trafne...
Życzę Tobie udanego weekendu. :)
Wiesz co, ja myślę podobnie jak Sławek, zwłaszcza w
pierwszym zdaniu komentarza.
Wiersz mi się podoba, ale czytając mam wrażenie, że
są to narzekania starej panny w połogu. Coś tam wie,
ale nie do końca i marudzi.
Oczywiście daję+
Niezbadane są decyzje opatrzności. Ale można
powiedzieć, że każdy ma na ziemi zadanie do spełnienia
i odchodzi dopiero po jego zrealizowaniu.
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawe refleksje zawarłeś w tym tekście
o życiu
Pozdrowienia pozostawiam.
Znów bardzo mądrze i życiowo napisane, pozdrawiam :)
To zjawisko nazywa sie przewrotnością natury, a
lekarstwem jest tylko pomoc dana z góry... pozdrawiam
Twoje słowa są niezwykle prawdziwe. Gdy nie chcesz żyć
- przeżywasz. Gdy nie chcesz kochać - zakochujesz
się... I co z tym fantem zrobić - pochlastać się. Plus
wspomnienie tych, których się nie kochało, a przecież
tak bardzo chciało się, potrzebowało kochać...Czas nie
do odwrócenia. Co z tym życiem?? Z nim coś nie tak,
czy z nami? Miłość matki do dziecka - dramatyczna
miłość, miłość pomimo...
Kończę, bo refleksje poniosą mnie...
Pozdrawiam Neplit
Czy można nie chcieć kochać??
Pozdrawiam :*)
☀