Wiersze przy drodze
Przy mojej drodze gdy wiosna się stała
zakwitły wiersze domyślnym błękitem
drobne i kruche jak przylaszczka mała
onieśmielone swoim własnym bytem
Potem gdy skarbce rozrzutnej jesieni
z drzew kasztanami spadały na Planty
Mimozą wonną wpływały do sieni
Grając srebrzysto-złociste kuranty
A gdy się niebo roziskrzyło ogniem
czerwonych maków pokryło purpurą
siały się wiersze wkoło nieprzytomnie
siadały na mnie ciężką szarą chmurą
Aż czas kuranty i chmury rozgonił
zasnuł horyzont i drogi zaślepił
dziś już nie czuję tej błękitnej woni
ani tych wierszy – lecz może... tak
lepiej?
Komentarze (5)
Poezja ma to do siebie, że jak trafia, to sie ja
czyta, a jak sie ja czyta, to trafia.
PIĘKNY ...PIĘKNY...PIĘKNY...!!!
Wiersz sam w sobie powoduje uśmiech na
buziaku.Odzwierciedla koleje pór roku, ale też i nasze
odczucia.Obrazowy i pełny bogatych słów , które
składają się na cały" obraz " wiersza
Musisz to czuc ,inaczej nie byłoby tak ślicznego
wiersza.
Cudny wiersz! Czy można napisać taki - nie czując? Nie
wierzę. Nawet jeśli czas coś rozgonił, coś zasnuł i
coś zaślepił, to nowy czas może przynieść nowe wiersze
- równie piękne, albo i piękniejsze :)