Wierszydło na pieprzówkę
Była raz dziewczyna miła,
która ciągle mnie prosiła,
przekrzywiając wdzięcznie główkę:
"mój kochany zrób pieprzówkę!"
Stał się cud pewnego razu,
chciałem "łyknąć" dla kurażu
i szukałem w butelczynach
a tu nagle zamiast wina
stoi syrop pod zydelkiem.
Biorę, otwieram butelką
Jasny gwint z jasnego nieba!
To jest to czego mi trzeba,
by spełniły się marzenia,
prośby, wdzięki i westchnienia.
Jak domyśleć można tu się
nastaw miodu w spirytusie
Rzeczy ostrych mam bez liku
poza tym co na języku,
pieprz, papryka, chilli, czuszka.
Będzie cieszyć się dziewuszka
Teraz tylko strach mnie bierze
bo gdy ona łyknie szczerze
może rozgrzać się nad miarę
i nie minie chwilek parę
że uciekać będę musiał
bo tchórzliwa we mnie dusza,
że nie spełnię oczekiwań...
Tak to już z seniorem bywa.
Komentarze (38)
Ja bym spróbowała... miłego dnia:)
Dobre...:)))
hahahahha...dziękuję za rozbawienie:))
serdecznie pozdrawiam z odwagą;)
Dobry.
Fajny wiersz z humorem...:) pozdrawiam cieplutko z
uśmiechem :)
Nie spróbować- to dopiero tchórzostwo.
Na zdrówko!
A tam seniorem.
Ale młody duchem.
Wierszyk z pieprzykiem:)
Chyba napisałabym "Jak domyślić można tu się" zamiast
"Jak domyśleć..."
ale mogę się mylić. Miłego dnia:)