wierszyk co się wplątał w posiłki
gdy śniadam i sieczkę mam w głowie,
na głowie pióropusz, plan dzienny...
maluję przy kawie paznokcie,
pogryzam w pół zdania chleb pszenny...
dylema przede mną wyrasta
- czy "rani" - czasownik, czy może
niewiasta - vel rani wspaniała
- dwuznaczność... jak rozgryźć o porze
co cała w pośpiechu i w biegu...
pomadka i rzęsy w dwie chwile.
do pracy - zegarek na przegub,
po drodze na boki - motyle!
pozbierać się trzeba, przyczasać,
pragmatyzm ułożyć w szufladki...
a potem przy garach i praniu
napisać wiersz składny i gładki.
nieskładnie dziękuję poetom
za rymów z polotem szeregi.
choć wiersze pomieszać chcą szyki,
i w aucie mieszają wciąż biegi.
cóż? tuszę, że dusza mych zwrotek
nie zleje się z szynką, tuszonką
(poetka się dziś zaplątała
w doczynek z obiadem z mrożonki)
a wieczór ją wciągnie w klimaty
kuchenne, choć całkiem nie z garów.
wiersz rodzi się gdzieś w międzyczasie,
w obłokach kuchennych oparów.
Komentarze (9)
Podoba mi się. Miło było przeczytać. Pozdrawiam:)
Wiersz zawsze obok nas czeka,
pęta się często pod ręką.
Jest prawie, że niewidoczny,
bardzo zajęty jest drzemką.
lecz kiedy natłok jest myśli,
radość rozpina Ci skrzydła,
zjawia się – niespodziewanie
i z gracją rymy usidla …
Interesujący styl, taki zabiegany i inkubator
twórczości też robi wrażenie „obłoki kuchennych
oparów”:) Może zupki chiński i automat do prania
pozwoliłyby zaoszczędzić czasu? Pozdrawiam :)
świetna zabawa słowem i ile w tym wierszu realnej
prawdy ;-)
bardzo fajny wiersz ...ja piszę z głowy ...ale nigdy
przy śniadaniu ....
Niech się rodzi, ku uciesze odbiorców:)
Gratululuję zaciętości w zmaganiu z czasem!
Pozdrawiam!
Wypisz - wymaluj, Polka typowa Polka i dlatego wolę w
kuchni sam pracować i przygotować to wszystko, aby nie
jeść obrzynków od paznokci...wiersz jak na niedzielne
popołudnie w sam raz - wesoło...powodzenia
Ważna zasada BHP: nie maluj przy śniadaniu :)