Wierzba płacząca
Swą nazwę zawdzięcza płaczącej postawie,
Bo tak ją malują obwisłe gałęzie.
Rośnie bardzo bujnie na brzegu przy
stawie,
Nie jest to regułą dobrze rośnie
wszędzie.
Z gałęzi zwisają długie jej batogi,
Którymi potrafi bardzo mocno smagać.
Szczególnie, gdy pod nią krzyżują się
drogi,
Którymi beztroski piechur zechce
chadzać.
Smaganie się wzmaga, gdy wiatry powieją,
Przy dużych porywach mogą sprawić lanie.
Przy słonecznej aurze mogą być nadzieją,
Na cienistą oazę, co pod nią powstanie.
Dwie wierzby płaczące mam w swoim
pejzażu,
Rosną od lat wielu tuż przy moim bloku.
Przesłaniają w oknie większą część
obrazu,
Tym samym nie tworzą pięknego widoku.
Pod nimi roślinność rosnąć nie ma siły,
I ziemia choć żyzna plonów nie wydaje.
Ten pustynny pejzaż nie jest oczom miły,
Do nazwy trawnika wcale nie przystaje.
Krzewy tutaj rosnąć nie chcą i nie mogą,
Drugi raz sadzone uschły prawie
wszystkie.
Dziwną pustką zieje tuż nad samą drogą,
Gdzie wierzb towarzystwo stało się zbyt
bliskie.
Na wiosnę tu znowu będą siane trawy,
W gatunku, któremu cień nie będzie
szkodzić.
Tuż obok trawnika stanąć mają ławy,
By na skróty tędy nikt już nie chciał
chodzić.
*
Komentarze (10)
Wierzba niech nie płacze, nie rozpacza. Punktem jej
podleczę moralnego kaca.
Wierzba,plenna i płacząca,czasem dla nas jest męcząca
ale jak jej nie ma to i smutno zwłaszcza jak ja
utną-pozdrawiam!
Dla mnie zawsze wierzba placzac kojarzy sei z
esmutkiem przygniebieniem...apatia..jest w tym drzewie
jak piszesz tajemnica i magia to prawda...pozdrawiam..
Hmmm.... Wiersz warsztatowo jak zwykle u Ciebie bardzo
dobry. Z przyjemnością łykam tajniki Twojego
warsztatu, z którego można się wiele uczyć. (Ja miałem
podobny problem z lipami pod moich oknem. Ich cień
pojawił się w wierszu "Weź mnie do gwiazd".
Równocześnie ich cień zabierał mi 80% światła w
pokoju. Na nic prośby w spółdzilni o ich
prześwietlenie. W końcu spółdzielnia je wycięła. - Też
nie dobrze.) W krytycznym podejściu do wiersza - ale
ja zawsze miałem trudności w przeczytaniu całego
rozdziału z Pana Tadeusza. PS. Proszę o łączność na gg
:)
A przecież wierzby to historia nasza. W polach
wyrastały na krzyże białe. Nie mów ze, rosną nie dla
chwały.
w 6-tej zwrotce 1-szym wersie tak bym napisała." A i
krzewy rosnąć tu nie chcą, nie mogą", a w ostatnim
wersie,"By na skróty tędy nikt już nie chciał
chodzić".Całość traktuje o niechcianych drzewach, jak
chwasty, dwunastozgłoskowcem.
'
Za moim oknem rosną nad stawem :). (w siódmym wersie
chochlik "zdrobnił" drogi )
pod wierzbą płaczącą smutki wyrzucamy, tam łzy ronimy
i narzekamy... by później podnieść ułamki duszy- to
drzewo wszelkie smutki wysuszy... Pięknie opisany
wizerunek wierzby... Pozdrawiam i dziękuję za
komentarz u mnie:)
przepiękny opis...może i rośliny nie chcą rosnąć w jej
cieniu, ale one dają schronienie ptakom , a latem jak
miło odpocząć w ich cieniu...pozdrawiam
pięknie opisałeś ta swoja wierzbę...nad podziw
pięknie.