Wietrzna
Z cyklu jej sukienki
Krzycz wichrze. Zawódź. Gaś ogniska,
czas mi odjeżdżać. Cóż po ogniu.
Wołajcie do mnie tylko skrzypka
hop, hopla, hopla. Przed próg domu
księżyc spadł z nieba. Sierp już ostrzy
o nic nie pyta. Czas mi. Słuchaj,
my tu podobno tylko gośćmi.
Wiatr też na zimne nawet dmucha,
a deszcz łzy gorzkie w piołun strząsa.
Nie rozcałujesz ty mnie więcej.
Anielski czeka w chmurach orszak.
Spotkamy się na drodze. Mlecznej.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2019-12-10 09:41:05
Ten wiersz przeczytano 1757 razy
Oddanych głosów: 71
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (72)
Przepieknie, ale u Ciebie to norma:)
Uczta.
Podoba mi się temat- jego ujęcie pogodowe, rymy,
rytmika, przerzutnie, poetycka metafora
cyklu,wszystko.:))
Sama przyjemność, kiedy czyta się taki wiersz.
Życiowa refleksja owita pięknem poezji.
Miłego dnia życzę.
na wiatr
Pięknie!
PS
Czy Maja-Marc zwróciła się do Ciebie o poradę? Bo
napisałem jej,że jesteś mistrzynią w lepiejach.
Pozdrawiam Stello.
Magiczny obrazek :)
Podoba mi się.
Zwiewna sukienka, a wiersz bardzo na tak. Pozdrawiam
:)
Wielka przyjemność czytania :)
Wicher w życiu z różnych stron się wyłania,
wciąż nas uczy wobec siebie pokory,
częstokroć osłabia czasem też wzmacnia,
już takie bywają jego humory.
Samo życie. Bardzo fajny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego dnia :)
Suknia wiatrem podszyta ładnie się układa
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziekuje, miniek , nieczesty gosciu :) Narazie nie
mysle o drogach, szczegolnie tych mlecznych. Czuje sie
wysmienicie :)
Dobrze że bardzo daleko jest ta droga mleczna...życzę
długiego życia w twórczości...
Dziekuje, Teresko i Kazimierzu :)
Dobra refleksja o przemijaniu, ale wierzę że czka nas
coś wspaniałego po tamtej stronie, pozdrawiam ciepło.