Wietrznym chłodem
Wietrznym chłodem
Noc jasna zdała się krzyczeć
Drzewa zamarły poruszone
Z każdym płatkiem śnieg zakrywał
Ciało porzucone - młode
Tą zimą kryształową
Wszystko umarło lodem
Pierwszy śnieg sypki
Pożegnał slady chłodem
Przy fontannie parkowej
Krew z puchem wygrała
Z barwą kamienną
Smutna sercem zastygała
I nie poczujesz emocji
Zginęły czułości malutkie
Wypowiedziane jednym tchem
Przez usta niezwykle słodziutkie
Noc tajemnicza
Zarzucała wiatrem nerwowo
Swoim okiem księżycowym
Śledziła każde słowo
Samochód zatrzymał się na parkingu
Drzwi skrzypnęły
Zmęczenie biło na oślep
Już wszystkie dusze zasnęły
Nóż zakrwawiony
Do zlewu wrzuciłaś
Beznamiętnie zupełnie
Lampkę wina wypiłaś
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.