Więzienie życia
Więzienie na wyspie samotnej.
W nim niewinne istnienie
Broniące się przed kolejnym ciosem...
Co czas jakiś chłostą obarczane...
Bez powodu żadnego, ku uciesze oprawcy...
Ból codziennym tam zjawiskiem,
Modły o wolność przez lata nie słuchane...
Krwawi więzień brutalnie biczowany.
Nie on jeden rany swe okłada...
Które nie goją się prędko,
Zbyt często na nowo otwierane...
Kraty wolność powstrzymują,
Śmiech kata mury te wysłuchują...
Żadnego sposobu, by to zakończyć...
Żadnej nadziei, by cierpienie ukoić...
"Pogarda", "żałość", te słowa ktoś ciągle
słyszy.
"Śmieć", "odpadek niechciany",
Kat tak mówi spluwając na jego rany...
Więzień po latach tylu poddał się
Niczym żołnierz z bitwy, przegrany...
Pochowali go w ziemi bez nagrobka
Nikt nie wie, kto tam spoczywa...
Tylko ja odwiedzam to miejsce,
Białą różę tam zostawiając...
Tylko ja wiem, kto cierpiał, żył i
umarł...
Więzień z wyspy samotnej...
Dusza ma, ta wyzywana, dręczona
Została tu pochowana...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.