Wiklinowy kosz
Na mym stole kosz wiklinowy
a w nim owoce...miłości
serce o słodkim zapachu
lśniące w promieniach tkliwości.
I oczy Twe tak tak wyjątkowe
patrzące w głąb mojej duszy
spojrzeniem swym lubieżnym
każdą bezwstydność ukruszy.
Usta jak lawa gorąca
spragnione pożądania
soczyste jak miąższ owocu
złaknione czułego muskania.
I dotyk tak delikatny...
jak krople deszczu ciepłego
drżący i tak namiętny
gotowy do aktu miłosnego.
Oddech tak świeży jak mięta
rozbudza me zmysły uśpione
i dusza niczym ptak drapieżny
w mą duszę...ma szpony wtopione.
..........................
Wiklinowy kosz na stole
w nim leżą owoce miłości
raczę się nimi czasami
w mym świecie samotności
Moi kochani........nie wiem od czego mam zacząć...myśle że powiem wprost...mam dość głupich mailów które zarzucają mi że kazdy temat jestem w stanie sfingować by mieć miejsce na topie.....to jeden tylko zarzut z tych najbardziej delikatnych.więc mysle że musze sie z Wami pożegnać........nie tyle co chcę.bo nie.....poprostu chyba będzie tak najlepiej.....nie daje sobie rady z tymi głupimi zarzutami z którymi spotykam się na porządku dziennym.......mówiono mi wcześniej ze kiedyś tak było na beju ale to przeszłość.....niestety nie...sam doświadczam tego jak ludzie mogą być podli..........jest mi strasznie przykro bo czułem się tutaj jak nigdy w życiu.......tak jakbym wreszcie znalazł swój kąt............ale nie martwcie sie........poradzę sobie.......wiersze moje.które naprawde są moimi wierszami będę poprostu pisał sam dla siebie.........cieszę się że Was poznałem........ale mam dość zakładania fikcyjnych adresów mailowych i wyzywania mnie.....jeśli Wam chodziło o to by mnie zniechęcić..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.