Winda
Stoję w windzie, w windzie, która jedzie do
nieba
nie każdy mógł w niej stać czuję się jak
wielki
człowiek jedyny nie powtarzalny uczciwy
Stali tu wszyscy od Kochanowieskiego
po zwykłego szarego człowieka a teraz
Ja tu stoję.....·Już za chwile będę
wiedział czy życie, ·któremu się
poświeciłem zasługuje na
dostrzeżenie i zbawienie
Już widzę zastęp Aniołów i złotą bramę,
·przez którą przejdę czysty jak łza
zaznaczając swoją obecność nowym
lepszym życiem, lecz to nie fatamorgana
czy nie jadę windą w dół do mrocznego
świata potępieńców czy spotkam się
z Aniołami czy z Diabłami
Słyszę dźwięk drzwi........·Otwarły
się widzę zieloną trawę boską
białość wszech promieniującą
Tak jestem w niebie udało mi się
Dotarłem do kresu życia ziemskiego
czuje się wyjątkowy boski, ale pozostaje
jakiś niedosyt..........·Otwieram oczy
budzę się to był tylko sen
Jesteś przymnie czuję Twoją obecność
Nie musze umierać Anioł jest przymnie
i tu pozostanę....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.