Wiosenne przebudzenie
Zdmuchnę z mej twarzy resztę kurzu,
oczy podkreślę kredką czarną,
dodam policzkom trochę różu,
by buzia stała się figlarną.
Do warg doczepię mały grymas,
rzęsy zalotką poodwijam,
powiekom sypnę trochę nieba,
w uszy kolczyki z gwiazd powpinam.
Założę suknię spowitą z mgły,
ozdobię kropelkami rosy,
odwiedzę wierzbę przygarbioną,
która użyczy mi swe włosy.
Siedzę na pniu porosłym mchem,
spogląda na mnie dzień zazdrosny,
zmysły uśpione zimowym snem,
wybudzam na potrzeby wiosny.
Komentarze (3)
Już witasz wiosnę...wiersz super...Pozdrawiam
Świetny wiersz! Taki pogodny.. Od razu humor poprawia.
Fajne metafory.
Cudowny wiersz, pięknie o sobie, też tak oczekuję
wiosny.