wiosenne skowronki
niebo płakało cichymi tchnieniami
portrety swoje w kałużach mordując
zatopiło wierzby mokrymi chmurami
stadem czapli w jezioro lądując
błyskiem rozdarły się łąki wiosenne
skowronki z rany tej kapią kroplami
śpiewem swym kończą milczenie kamienne
serce każde poruszą swoimi trelami
gdy odlecą w świt blady dokończyć żywota
w błękit się zanurzą prastarym zwyczajem
tak pusto tu będzie zostanie tęsknota
za ich graniem i lotem ponad sennym
majem
pozostanie czekanie do następnej burzy
do której me myśli już wczoraj dotarły
gdy nad wierzbami znowu się zachmurzy
będę czekać by się łąki błyskiem rozdarły
Komentarze (5)
co za obraz, aż się ciepło zrobiło :)) pozdrawiam
Przyjemnie się czytało.
Cieplej mi się zrobiło, a jak mi bzem zapachniało...
Bardzo ładny moim zdaniem wiersz.........+.
Wiersz piękny natchniony krajobrazowy i słowa oddają
klimat tęsknoty nostalgia Dobry w formie i treści+