Wiosenne spacerki
Przywdziałam fartuszek
i w ganku zamiotłam.
Wianek chabrowy
Zręcznie uplotłam.
Lecz słońce radosne
Złapało me włosy,
Porwało wraz z wiatrem
Do lekkiej rozkoszy,
Oddało swe ciepło
Do otwartych dłoni.
Kwiecień przyszedł ledwo,
A już go maj dogonił.
Uśmiechem przywitałam się
Z olbrzymim drzewem.
Cieszył mnie urodzaj,
Więc wychwalałam Ziemię.
Piosneczki cudowne
Śpiewałam trzy godziny
I nagle dostrzegłam
Matuchny wściekłe miny.
„Przecież tyś jest
gospodyni pomocnica,
a szwędasz się gdzieś
jak polna krasawica!”
I tak zakończyłam
Wycieczki majowe.
Później rozpoczęły się
Spacery czerwcowe…
;-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.