Wiosenny epizodzik
Ciepełko nieznane
dotknęło go w czółko
O rety! Ja żyję!
Zdziwiło się ziółko
Maleńkie, zielone;
Samotne? Nie, w tłumie!
Braćmi otoczone -
- już nic nie rozumie
Niedawno, przed czasem,
zszarzałe, zmęczone
leżało pod lasem
przez wiatr przepędzone
Ulewy deszczowej
biczami stargane
w śniegu bieli nowej
głęboko schowane
Czekało już końca,
nadzieja precz prysła,
gdy nagle moc słońca
weń życia dech trysła
Z radością więc patrzy
ku niebu i rośnie,
zło zimie wybaczy
kochając się w wiośnie
A ta, z jaskółkami
rozdaje w pochwale
pomiędzy ziółkami
zieleni medale
Komentarze (1)
przepięknie i lekko,i buchnęło wiosną i
uczuciem,odnowy,nadziei...