Wiosna
Był dzień majowy.
Słoneczny, kolorowy.
Pąki zakwitły.
Myśli rozkwitły.
Każdy promyk słońca pieścił moją skórę -
Szarą, spowitą zimowym mrozem.
Skończyły się pochmurne poranki
Od tysięcy oddechów miast.
Nikt nie usłyszy prośby –
„Daj nam złocisty brzask”.
Na ulicy rozgrzanej miodowym światłem
Zobaczysz refleksów sto.
A późną wieczorną porą
Spostrzeżesz nieba głos.
Napawać się będziesz długi czas.
Póki zieleń nie zniknie z drzew.
Przeczekasz krótką zimową porę
I wrócisz po słońca skłon.
Komentarze (1)
Dzień majowy, miodowe światło - jakże mi teraz do tego
tęskno :)