wirując pośród życia fal
wiecznie żeglujący, tonący
okręt w myślach, zakręcony
delfin płynie obok, geniusz
zarozumiały lekarz dusz
co pochwali, skarci srodze
on już leci, ja na wodzie
chcąc się wyrwać, stanać
na lądzie, nikogo nie raniąc
po drodze, do chmur, słońca
dotrzeć, gdzie nie ma końca
okręt tonąć zaczął
i wodą przepełniony
stał się zwykłą kłodą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.