Wisi na drzewie
Powiewa na wietrze
latawczyk na sznurze,
lecz urwać się wcale nie kwapi.
A cóż to, a któż to
tak dynda i dynda?
Bezczelnie w me oczy się gapi.
Dzień dobry kolego,
bądź zdrowy mój bracie.
On milczy jak na pogrzebie.
Nie myślisz pan chyba,
mój panie kochany,
że ja nie śmiem zaczepić ciebie.
A szturam i tykam
i szarpię za szmaty,
ten w ciszy trwa niewzruszony.
Ciepły, różowy,
patrz jak udaje,
już czuję się urażony.
Rozdrażnił mnie wielce,
lecz umiem wybaczać,
więc wiedz, że ci jest wybaczone.
I głucho, i cisza,
i nic się nie dzieje,
patrzy się tak zamyślony.
Na nic me troski,
on milczy jak grób.
I wisi wciąż na tym drzewie.
Dzięki ci, dzięki,
żeś sznura wziął więcej,
zawisnę wnet tuż obok ciebie.
Komentarze (2)
Ciekawy wiersz, czyta się go jak "Lokomotywę" no i
oczywiście nietypowe zakończenie. Gratulacje, podobał
się.
Oj , zaraz tam zwisać w duecie ! A nie lepiej zdjąć i
mieć dla siebie ? To cieplutkie i różowiutkie choć
milczące :-)
Generalnie twórczość zróżnicowana i bardzo
interesująca.Mnie osobiscie podbiła Iskra i Dwie
gwiazdy . Gratuluję i życzę dalszego rozwoju talentu.