Wisielec
zawieszony za szyję tak wisiał nieswojo
i tam w dole widział jak się jego boją
dzieci które wychowywał gdzieś tak do
przedwczoraj
pewien bezkszałtny niepokój panował w jego
głowie
nie wiedział czy to źle czy może na
zrowie
wyjdzie mu ta z liną gimnastyka szyi
potem za puentą błądził lecz nigdzie nie
znalazł
i tak wysilał się śmiertelnie by zrozumieć
zaraz
choćby sensu trochę w tym jego występku
nawet chwilę podpory nogą szukał skrycie
by przedłużyć rozmyślania nad swem marnem
życiem
które to zakończył właśnie wilekim skokiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.