wiślański spleen
krople deszczu grają na fortepianie
koncertuje czerń i biel w Twoich dłoniach
miasto zakryło się w półcieniu murów
malarze dyskutują z uliczną ikoną
to nie wstyd iść za rękę z młodym
klerykiem
rozmawiać o grzechu machając butelka
szampana
przecież już tyle mówiono o wodzie a tyle o
winie
o winie kielicha i winie za grzechy
niemocy
teraz krew spływa z dusz naszych do
Wisły
ramiona mostu unoszą zatopione łodzie
Bóg nie słucha klimatyzowanych słów
światło dnia dogasa w butelce
Komentarze (5)
Świetny wiersz pozdrawiam;)
Podoba się refleksja.
Pozdrawiam
Dobry wiersz, jeden z lepszych na beju, msz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawa refleksja Pozdrawiam:))
Dogasa blask skłania do refleksji...
Pozdrawiam weekendowo Marku:)