wiśniowe szepty
myślisz, że to tylko gra
w spalonym rok temu teatrze
skaczesz po scenie
dając z siebie wszystko
i nawet nienawiść
wyrażasz tak realnie
nóż pasuje Ci do ręki
(zupełnie jakby owa para
była dla siebie stworzona)
tylko ta miłość
jakoś psuje efekt
patrzysz na nią
jak na cielaczka w rzeźni
na pięć minut przed Twoim obiadem
już wiesz co musisz zrobić
(z miłości, powtarzasz)
jej imię zaczyna się na 'J'
lecz to jest jedno z tych słów,
które więzną ci w gardle
tuż przy absurdalnym 'kocham'
są gorsze i straszniejsze rzeczy
niż dno twojej egzystencji
choć szczerze mówiąc teraz
nie potrafię ich sobie przypomnieć
(może to tylko synonimy)
wiesz, patrząc na ciebie
przestaję wierzyć w miłość szczęśliwą
ta twoja jest taka
niekompatybilna z rzeczywistością
szczególnie kiedy
zabijasz w jej imieniu
a ja jestem tu
wbita w podłogę niczym gwóźdź
wielowarstwowa
widzę i słyszę każdy ruch na scenie
lecz już nic nie czuję
szepczę do Ciebie jeszcze czasem
(niczym sufler, z dołu)
lecz Ty jesteś zbyt zajęty
podsycaniem złości
myślisz, że świat już umarł
a to tylko Ona zniknęła
bo taki był Twój scenariusz
(genialny, lecz ciut za bardzo)
[*]
a przecież
tak niedawno jeszcze
wierzyłam w Ciebie
dziś pokazałeś
że niewarto
(zdjęcie, które zrobiłam
w kultowym momencie przedstawienia
wyszło takie czerwone...)
...
Komentarze (4)
Jakie będzie jutro. ?
Ciekawy pomysł. Celne porównania i bogate słownictwo.
Całość genialna:)
niepokojące, zapada w pamięć...
Muszę przyznać , że czytałam ten wiersz „jednym
tchem” ciężko było się oderwać. Bardzo podoba mi
się styl w jakim piszesz. pozdrawiam :)